Porażka na inaugurację!
Wczoraj juniorzy młodsi Koksownika Zdzieszowice i Pomologii II Prószków rozpoczęli rundę wiosenną 1 Ligi Juniorów Młodszych. Goście wygrali 1:0.
Od początku meczu można było zauważyć, że obie drużyny są dobrze przygotowane taktycznie. Żadna z ekip nie chciała się zbytnio otworzyć. Zawodnicy próbowali jednak z dystansu. Jeden z takich strzałów Jakuba Kaczyńskiego obronił bramkarz gości. Pierwsza klarowna sytuacja miała miejsce w 15. minucie meczu, kiedy napastnik Pomologii wyszedł sam na sam z Dominikiem Mojzą. Nasz bramkarz wybronił strzał, ale piłka znowu znalazła się pod nogami rywala. Atakujący gości próbował dobijać jeszcze z 3 metrów, ale tym razem na jego drodze stanął Bartosz Góra, który wybił futbolówkę z linii bramkowej. Następnie do głosu doszedł Koksownik. Po rzucie rożnym strzał głową Bartosza Góry minimalnie minął lewy słupek bramki. Do końca pierwszej części gry nie mieliśmy już żadnych bardzo dobrych okazji, ale byliśmy świadkami nieprzyjemnej sytuacji, kiedy skrzydłowy drużyny z Prószkowa bardzo ostro potraktował przy linii Bartosza Górę. Zawodnik gości otrzymał za to żółtą kartkę. W przerwie trener Koksownika Mateusz Bachem dokonał jednej zmiany. Tomasz Tworek wszedł za Jakuba Rozwadowskiego. Inicjatywę w drugiej połowie dalej mieli goście. Byli coraz groźniejsi i dopięli swego w 75. minucie meczu. Skrzydłowy Pomologii zagrał kolejną prostopadłą piłkę górą i tym razem nikt jej nie przeciął. Do futbolówki dopadł napastnik gości Jakub Kuzior, który nie dał szans Dominikowi Mojzie. W tym momencie drugiej zmiany dokonał trener Koksownika. Za Szymona Kleina na boisku pojawił się Bartosz Dobosz. Zdzieszowiczanie starali się przeć do przodu. Próbowali wrzutek, ale się nie udawało. W 80. minucie Dawid Bagiński wszedł za Michała Herkałę. W 82. minucie spotkania żółty kartonik za utrudnianie wybicia bramkarzowi dostał Jakub Kuzior. W końcówce atakowali gospodarze. Piłka co chwilę była wrzucana w pole karne Pomologii. Zawodnicy Koksownika dwukrotnie próbowali uruchomić Dawida Bagińskiego prostopadłym podaniem, ale nie udało się. W samej końcówce, kiedy wszyscy już weszli w pole karne gości, było małe zamieszanie, jednak ostatecznie któryś z graczy Prószkowa wybił piłkę, a sędzia skończył mecz.
Koksownik przegrał wczorajszy mecz i zawodnicy oraz trener na pewno odczuwają spory niedosyt, ale trzeba wziąć się w garść i za 10 dni pokazać się w dobrym stylu z Polonią Nysa. Spotkanie to odbędzie się najprawdopodobniej 31 marca o godzinie 11 i będzie okazją na wymazanie wczorajszej porażki.
Komentarze